piątek, 3 czerwca 2011

rąbek "tajemnicy"


podobno tylko w chaosie powstają rzeczy warte uwagi :-))) My też wyznajemy tę zasadę.Ciężko w idealnym porządku wymyślać nowe .Ciężko pracować w tzw. amoku,gdy trzeba wszystko odkładać na  "swoje" miejsce  .
I Maciek i ja mamy swoje oddzielne  miejsca do pracy w samotności .Tzn. Maciek pracuje w samotności i  często w hałasie ,moja samotność jest ,póki co , umowna ;-) Właściwie jakby spojrzeć "dogłębnie" to Maćka też - latem towarzyszą mu jaskółki ,które uwiły sobie gniazdka, "skrzeczą" kopciuszki  i śpiewają rudziki .Za oknem sąsiedzkie stado owiec i kobyłka  ( zwana przez nas jednorożcem ) .Co jakiś czas wpadają koty i chłopaki ukradkiem wynoszą narzędzia ;-) Tak to bywa ,gdy praca przeplata się z życiem domowym i odwrotnie :-)))

Tak kleją "się"  lustrzane ramy   

w lewym dolnym rogu rudy "nadzór" ;-)

dębowa maszyna wykonana przez Maćka ,a w jej tle mnóstwo starych desek ,krzywych gałęzi itp. ,bo nigdy nie wiadomo co do czego może pasować idealnie ;-)

i trochę warsztatowych "detali"

zadatki na  koty, ptaki i  pojemniki

a jak pomysłów brak ,Maciek pociera czarodziejską lampę ;-)


10 komentarzy:

  1. Taki warsztat - pracownia troszkę przypomina tajemniczy skarbiec. Tyle tam zakamarków i "zaczarowanych" przedmiotów. Bo to przecież muszą być czary, gdy z kawałka drewna powstaje COŚ prawdziwie pięknego.
    Buziaki!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. "Chaos zawsze poko­nuje porzą­dek, gdyż jest lepiej zor­ga­ni­zo­wany"
    Pracownia urzekła mnie swoim klimatem. Oby dalej powstawały w niej takie cudne rzeczy.
    Pozdrawiam - Basia :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tam musi pachnieć... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę to czary- mary są Asiu ;-)
    Basiu ,dzięki za rewelacyjny cytat :-))))))
    Joanno, pachnie ,pachnie .Zapach "przychodzi" wraz z deskami (i z Maćkiem też ;-) ) do domu :-))

    OdpowiedzUsuń
  5. Fascynująca! Jestem zauroczona. Kojarzy mi się z pracownią chochołowskiego rzeźbiarza, w której regularnie kupowałam maleńkie owieczki. Tylko tam było dosyć ciemno.
    Cieplutkie pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. jak na pracownię, to zadziwiający porządek! u nas entropia też wciąż robi swoje i tylko gdy przychodzą warsztatowicze, próbuję ją okiełznać - niestety na krótko. Pozdrowienia z upalnych Zawad!

    OdpowiedzUsuń
  7. M. oj, w tej chochołowskiej pracowni to musiał być dopiero klimat.i my pozdrawiamy tym razem wśród kwitnących goździków :-))

    Witaj Aniu z Zawad :-))) ten zadziwiający porządek ,jak to z porządkiem bywa , okazał się być baaardzo ulotny ;-)) Po kilku dniach pracy pracownia prezentuje się hm..... trochę inaczej. Na pewno wiesz co mam na myśli ;-)))
    pozdrawiamy z równie upalnej Innej Bajki :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej! Ja też tak chcę! I jeszcze żeby wszystko było opasane pastuchem elektrycznym - żeby mi tam nie wchodzili i nie podbierali :DDDDDDDDDDDDD Teraz muszę walczyć np. o ołówki i nożyczki :DDDDDDD Te ostatnie, dziwnym trafem, same wędrują sobie po całym domu - samobieżne takie :DDDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu skąd ja to znam :-?? ja też zawsze wszystkiego szukam a to ołówka,a to gumki ,a to kredki . Ostatnio znalazłam obcięte "na zapałkę" pędzelki retuszerskie i dołączone do nich naiwne pytanie "bardzo ci pomogłem mamo?"

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, czuję się jak u siebie w szopie! tylko u mnie wiórów więcej, ale bałaganik ciut nie ten sam :DDDDDD Kąty mam poobstawiane tysiącem desek deseczek, bo każda jeszcze się przyda :DDDDDD
    tylko płaczę, bo macie taką piękną starą krajzegę vel pilarkę z derzwianym blatem :DDDD, a ja mam świeżo zakupioną nowoczesność! Ale stół stolarski mam równie stary :DDDDD

    Strasznie się cieszę, że do Was trafiłam! Pooglądam jeszcze trochę, bo muszę koniecznie wstecz wszystko zobaczyć :DDDDD

    OdpowiedzUsuń