"Czasem jak się przyplącze, to potrafi zaplątać wszystko. Proste do tej pory ścieżki ,robią się nagle kręte i nadają do użytku .Słońce potrafi w ciągu sekundy schować się za chmurę.Szarą i bardzo kłębiastą. A spódniczka ,która jeszcze wczoraj wydawała się idealna do tańca okazuje się kępą starej zasuszonej trawy" - myślała mysz.
A może by tak udawać ,że tego przeszkadzajka po prostu nie ma ? Sama przyszła ,sama pójdzie. A może mu się najzwyczajniej w świecie znudzi to ciagłe przeszkadzanie .Albo się zestarzaje i straci na wszystko ochotę.
A może zamknę oczy i udam,że jej nie ma ? No właśnie co z tym przeszkadzajkiem zrobić ? Może ktoś w Was ma jakiś pomysł ?
Mam pomysł: Polubić, oswoić udomowić...Wtedy okaże się,że przeszkadzajek to kawałek nas samych, Ta część, której nie widzieliśmy do tej pory ...Jeśli oswoimy tą część siebie, polubimy i udomowimy zamieni się ona w pomagajka...Sprawdziłam:)) To działa! :))
OdpowiedzUsuńPomagajek :-))) Brzmi pięknie :-))))
OdpowiedzUsuń