piątek, 24 stycznia 2014

prorocza laurka

Pakujemy całe nasze życie -    w pokojach- kartony ,kartony w kuchni , w łazience za chwilę też będą  i w innych wolnych przestrzeniach  za moment też . Dom zmienił się w labirynt z kartonowych i workowych korytarzy. Koty też wyczuwają ,ze coś za chwilę się zmieni,bo każdy pilnuje swojego stosu kartonów ;-)
Weryfikujemy ,porządkujemy - rzeczy niezbędne do życia - zabieramy , potrzebne  innym-oddajemy, niepotrzebne nikomu przechodzą w inny stan skupienia ....Sporo tego .Naprawdę sporo.  Łapie mnie myśl, że człowiek prowadzi jednak zbieraczy tryb życia .Za zbieraczy....Że oprócz błękitnego nieba i drogi szerokiej sporo mu rzeczy do życia potrzeba.A może właśnie nie potrzeba ? Może to tylko nasze czasy wmawiają nam ,że bez rzeczy nie możemy żyć ?
Słowem ,które obecnie najczęściej powtarzam  jest odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki wyraz "ostatni" .Ostatni tydzień  w lesie  ,ostatnie wizyty sójek w oknie ,ostatni  spacer jeleni za domem ,ostatnie stado szczygłów na ostach , ostatni spacer po zielonej trawie , ostatnie odwiedziny w różnych miejscach ,ostatni dzień bez mrozu  ,ostatni, ostatnia  ...... Z jednej strony łapie mnie nostalgia ,a z drugiej radość przed Nowym ( choć i lekki niepokój też czuję ;-)  ). Chłopaki przeżywają to bardziej niż my - dla nas to czwarta poważna przeprowadzka ,dla nich pierwsza....Na szczęście coraz częściej uświadamiamy sobie wszyscy ,że dom to nie cztery ściany ,ale my i może kilka książek i przydaśków ;-) Naprawdę w tym momencie czujemy to bardzo mocno!
Wierzymy też ,równie mocno ,że to po prostu nasza Droga.Tak miało być .I tyle .
A dowód tego jest poniżej - laurka urodzinowa dla Maćka zrobiona przez Rycerza Starszego cztery lata temu ,znaleziona podczas przerpowadzkowej "weryfikacji". Do głowy nam wówczas nie przyszło ,że to życzenie się spełni  :-))))


22 komentarze:

  1. A więc to prawie już?
    Wiesz, teraz w związku z szukaniem większego domu, myślę sobie, że gdybym taki znalazła tam, gdzie chcę, i byłby on na naszą miarę pod każdym względem, mogłabym zostawić ten nasz mały ze wszystkim, prócz książek, zdjęć rodzinnych wiszących na ścianie i starej porcelany. Jestem gotowa do drogi, ale jeszcze nie mam dokąd...
    Wszystkiego dobrego na nowej Drodze.

    Zbieram się i zbieram napisać, zadzwonić i zebrać się nie mogę. Ale myślami jestem z Wami. Uściski dla wszystkich i głaski dla Ronji od nas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pogoda dopisze to za tydzień. Jestem tylko ciekawa jak psy i koty ( Jagiellonów zostawiamy na razie(!) u Zaprzyjaźnionych Miłośników Drobiu Wszelakiego niech zaznają luksusów w nadmorskiej zimowej rezydencji ) podróż przeżyją .A może inaczej - jak my przeżyjemy i nie zwariujemy podczas tej 14-godzinnej podróży ;-? My też o Was myślimy i też zbieramy się ,aby zadzwonić i chyba to zrobię teraz!A co tam ;-)

      Usuń
  2. Dobrze, że jesteście gotowi na to Wasze Nowe, jednak jak to czytam to też jakoś mnie nostalgia ogarnia. Jak miałam szesnaście lat, to rodzice postanowili wyprowadzić się z miasta z naszego domu, na wieś i rozpocząć Nowe życie. Mój brat miał już żonę i przeprowadzili się do mieszkania, potem do swojego domu, ja zamieszkałam najpierw na stancji, potem w kawalerce, bo na miejscu miałam szkołę, jednak do dzisiaj jakoś żal mi tego domu. Może dlatego tak smutno czyta mi się o Waszym Nowym. Mam nadzieję, że będzie równie piękne jak stare.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NAtalia, moja Mama w dzieciństwie przeprowadzała się 13 razy i na samą mysl o przeprowadzce robi się jej niedobrze.
      Rozumiem Twój żal i tęsknotę za domem rodzinnym jako fizycznym miejscem - chyba ten smutek zostaje na zawsze. Gdy byłam już na studiach ,moja Mama też zamieniła nasze mieszkanie w bloku na mniejsze- do dziś czuję jakiś takiś smutek i żal ,gdy patrzę w nasze-nie-nasze okna.Jakby jakaś cząstka mnie tam została... Mam nadzieję ,że nasze chłopaki zostawiają w sercach piekne wspomnienia .A całe dzieciństwo ( i gromadę Niewidzialnych Gości) zabiorą ze sobą :-)))

      Usuń
  3. Ja tylko trzęsę się i dyszę jak jakiś pies, jak to czytam!
    Nie wiem nic o swojej gotowości, ale wewnętrzne drzwi mam otwarte.
    Szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda ,może to nie czas ? Może to dłuższy postój na Twojej Drodze ?
      pozdrawiam

      Usuń
    2. merdając ogonem oczywiście ;-)

      Usuń
  4. W góry?! Wszystkiego naj...na te nowości:) Też mam sentyment do miejsc w których mieszkałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W góry ,góry .wprawdzie niskie ,ale tylko z nazwy ;-))) pozdrawiam słonecznie

      Usuń
  5. Mam nadzieję,ze relacji nie zabraknie! To moje ulubione tematy- przeprowadzki i remonty!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OLQA - I generalna faza remontu na ostatniej prostej . Dziś malują ściany , w poniedziałek dokończenie hydrauliki ,a we wtorek cyklinowanie i olejowanie podłóg :-)))) Już nie mogę się doczekać wejścia do domu!!!

      Usuń
  6. Ojoj, ale emocje. Otwierajcie szczęśliwie te nowe drzwi. Wszystkiego pięknego na nowej drodze życzę!!!
    am

    OdpowiedzUsuń
  7. ja tez poprosze taka prorocza laurke :) pomyslnosci i zeby Wam bylo dobrze na nowym miejscu , pozdrawiamy cieplo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dostajesz przepiękne i kto wie ,może okaże się za czas jakiś ,że prorocze :-)))) W nowe miejsce oczywiście Was zapraszamy - Rafael miałby co fotografować ,Marysia szkicować ;-)
      pozdrawiamy Was mroźnie ,słonecznie i śnieżnie

      Usuń
  8. O rany! Czyli to już? Czyli to góry? Zawsze powtarzam, że dom to ludzie, a nie przedmioty. I mimo, że bardzo kocham nasz dom, kiedy 2 lata temu mieliśmy pożar, zrozumiałam jak kruche jest tworzywo z jakiego jest zbudowany...Co innego ten DOM w sercu - ten właśnie jest najważniejszy i niezniszczalny. Ruszajcie w drogę Kochani, niech Was poprowadzi w dobre i piękne miejsce. Pozdrawiam cieplutko.Julita. Ps. Tylko czy na Jarmarku Wdzydzkim Was spotkamy???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już ,Julita,już .Ładnie kruchością materię nazwałaś .Baaardzo mi się podoba .bo przecież to co mamy w sercu wbrew pozorom bardziej niezniszczalne i trwałe jest ,prawda :-))?
      wyjazd do Wdzydz planujemy ,a jeśli nie do Wdzydz to do Bydgoszczy na pewno :-))
      pozdrawiamy Was ciepło

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. przekazałam - ucieszył się choć stwiedził ,ze to "dziecinne bardzo było" ;-)

      Usuń
  10. Cieszę się, że się Wam udało i że przed Wami już tylko ekscytacja związana z oswajaniem nowego miejsca.

    Przeprowadzałam się już kilka razy i za każdym razem potrzebuję większego samochodu. Teraz znów coś mnie gna do przodu - mam nadzieję, że i nam się uda.

    Rodzice zmienili mieszkanie w bloku, w którym dorastałam, na dom - i jedyne co sprawiało, że nie czułam się tam jak u siebie było to, że nie wiedziałam, gdzie, co jest w której szafce w kuchni;-) Reszta mnie zachwycała:-)

    Chyba niespokojna ze mnie dusza;-)))

    OdpowiedzUsuń