W tematach latających pozostaję ,bo nasze chłopaki namiętnie i z wypiekami słuchają "Tadka Niejadka" - niedaleko spada jabłko od jabłoni ,bo w dzieciństwie też słuchałam jego przygód. Z namiętnością i wypiekami ma się rozumieć . I myślałam sobie co może czuć takie dziecko " porwane" przez balon? A gdyby tak dać porwać mu się specjalnie i zamiast chodzić ,czy jeździć na rowerze ,trochę pofrunąć ? Nasze chłopaki kombinują podobnie . Tylko mniej w nich naiwności ,że to możliwe . A może to umysły bardziej "ścisłe" podpowiadają ,że przy użyciu takich zwykłych balonów ta sztuczka się nie uda ? Nie pozostaje mi więc nic innego ,jak chwycić za pędzel , farby i udowodnić ,że można latać nawet takim "zwykłym" balonem. Ba, można nim dolecieć tam ,gdzie się tylko chce .Z własnej i nieprzymuszonej woli ;-)
Pewnego dnia Carl Fredricksen postanawia zrealizować marzenie swego życia i wyrusza w podróż do tajemniczej krainy w Ameryce Południowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Carl podróżuje we własnym domu unoszonym przez setki balonów... to fragment filmu "Odlot". Jak byłam mała też marzyłam o tym żeby wzbić się w niebo z balonikiem niczym Kubuś Puchatek, teraz będąc już duża coraz bardziej chcę te marzenie urzeczywistnić fundując sobie lot balonem. Obraz cudny, jakby przeniesiony z moich marzeń :-))))
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami Basia
Do dziś pamiętam jak przed laty dwuletniej wówczas Ewie uciekł ukochany balon z Tygryskiem. Rozpacz była okrutna - do czasu, aż usłyszała historię " życia" swojego balonu, który po prostu wyruszył na poszukiwanie Przyjaciół. Bo czyż Tygrysek może żyć bez Prosiaczka, Puchatka, Maleństwa i Kłapouchego? Nie może. Pofrunął więc do nich by ponad chmurami dolecieć do Stumilowego Lasu:-)))
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio rozmyślałam nad lataniem...Moja siostrzenica przypomniała mi, że jako dziecko też "potrafiłam" latać...Dorośli tracą tą zdolność...niestety:)
OdpowiedzUsuńObraz - cudo. Jestem zachwycona stylem w jaki Pani maluje.
Jak ja tu lubię zaglądać
OdpowiedzUsuńCiekawa perspektywa - rzeczywiście ma się wrażenie, jakby samemu unosiło się tym balonikiem coraz wyżej i wyżej, zataczając kręgi i bujając w obłokach:) Ogólnie - lubię ten motyw bardzo.
OdpowiedzUsuńFajne te ilustracje do bajeczek. Szkoda, że przed laty na taki pomysł nie wpadłam. :)
OdpowiedzUsuńBasia - historia totalnie odlotowa - bardzo za nią dziękuję .Inspiruje ,ach ,inspiruje do chwycenia za pędzel i farby i ja pozdrawiam mocno ;-)))
OdpowiedzUsuńAsia - siła wyobraźni i refleksu rodziców otarły z policzka niejedne łzy z policzka ;-))))
myśligowskie myśli - dziękuję za cudowne słowa :-)))
mamon - a jak ja LUBIĘ czytać takie komentarze :-)))))
Nelu - jak ja czekam na Twoje komentarze - są taką kropką nad i - baaaaardzo dziękuję :-))))
Bozena - dzięki :-)))) wszystko jeszcze przed Tobą :-))))
Zajrzałam do "Innej Bajki" i już tu zostanę :-). A bajki "O Tadku Niejadku, Babci i Dziadku" słuchałam wieeeele razy, jako mały szkrab (jeszcze z gramofonowych płyt). Niejadek byłam, bajki wymyślać wolałam, niż jeść ;-)Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuń