czasem nie planują swojego przybycia. Siła wyższa sprawia ,że przemoknięci lądują na naszym dachu,który jest tylko nic nieznaczącym przystankiem na ich drodze. Takim jakich wiele było jest i będzie .
Rozglądają się uważnie na boki .
Rozsiadają się wygodnie .Ba, są w stanie oddać się czynnościom pielęgnacyjnym .Gdy wysuszą ostatnie piórko znikają równie szybko jak się pojawili .
Są i tacy ,którzy szukają każdej nadarzającej się okazji by zawitać w nasze progi . Z daleka słychać ich radosne rżenie i stukot kopyt
Gdy wbiegają na ostatnią prostą ,wprost nie mogą opanować radości.
Bo czeka na nich koniczyna -specjalnie hodowana i nie ściana za często ;-)
w czerwcu zdarzała się nawet czterolistna :-)
Są goście skromni ,ostrożne podchodzący do płotu .
Ale to pozoranci . Udają tylko ogładę towarzyską , wyczucie i takt.Gdyby nie wyraźnie zaznaczone granice ,w Innej Bajce rosła by tylko krótko wygryziona trawa .....
Są goście ,którzy powoli i w sobie zrozumiałym tempie zjawiają się u nas . Gdy osiągną już cel swojej podróży ,niełatwo rezygnują z raz wybranego miejsca . Przesiadują tam całymi dniami ,niespiesznie delektując się życiem i podglądając nas od czasu do czasu ,gdy wychylą "nosa" ze swojej skorupy.
Są i tacy a raczej byli i tacy ,którzy nas traktowali jak gości . Zawsze punktualni . Codziennie o 22.00 pojawiali najczęściej całą gromadą .Z dziką satysfakcją oddawali się przyjemności zaglądania nam w każdy kąt. Czarną nocną ciszę przerywał co jakiś czas złośliwy pisk połączony pewnością ,że napędzają nam stracha.
. Znikali nad ranem ,odliczając w myślach dni do naszej wyprowadzki . Zgubiła ich pewność siebie - nie pomyśleli nawet ,że w Innej Bajce mieszkają lokatorzy o ostrych pazurach i łowczych instynktach,a nie puszyste pręgowane przytulanki....
P.s. Post dedykuję jaszczurce ,która wylegiwała się kilka dni temu na patchworku w naszej sypialni.Nie wyraziła zgody na zamieszczenie jej wizerunku i danych osobowych w miejscu publicznym :-)
Czy jest Raj na Ziemi? Jest. W Innej Bajce. Żeby wszystkie stworzenia i małe i duże spotykały takich ludzi...i takie miejsca gościnne.
OdpowiedzUsuńAle mi radośnie po tym czytaniu! Macie cudownych gości! Ten koń, który sam do Was przychodzi, to już w ogóle Bajka ...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
myśligowskie myśli - do raju to nam daaaaaaleko ;-))))) To raczej chęć zauważenia "codziennych niecodziennych" sytuacji,które przydarzają się każdemu :-))))) Pozdrawiam ciepło i niezapowiedzianie ;-)
OdpowiedzUsuńM.- dziękuję - o wywołane radości właśnie mi chodziło :-)))) Pewnie i do Was zaglądają cudowni niezapowiedziani :-)))) a koń to właściwie nie koń ,ale jednorożec - dłuuuuga to historia i nie do końca możliwa do opisania .... serdeczności :-))
Inna Bajka jest bardzo gościnna, skoro tak traktuje przybyszy. Ja nie z każdego gościa byłabym zadowolona, ale może u mnie daleko do prawdziwej gościnności? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNapiszesz choć troszkę o jednorożcu? Tyle, ile się da.
OdpowiedzUsuń