Primo po pierwsze ( jak mówił klasyk ;-) ), nowa ogromna karczma z Rumii ,a dokładniej pisząc jej rekonstrukcja, która jest teraz wejściem na teren muzeum . Primo po drugie, przybyło kilka nowych budynków ,a te "stare" są jakby po liftingu ;-) . Przepięknie dopracowane wnętrza wyglądają jakby ktoś właśnie z nich wyszedł . A zestawienia kolorów - prawdziwa uczta dla oka .Nie mogłam się napatrzeć.Zresztą zobaczcie sami
szafa jak marzenie
napis na makatce "aniołom swoim każe cię pilnować"
kredens z głównej izby gburskiej
gburska kuchnia
Miejscem jak ze starych fotografii jest dworek z Luzina - oprócz wystroju "mieszczańskiego" jest tam kilka zakamarków, na widok których mogłam sobie powzdychać i "po-ach-ać" ile tylko dusza zapragnie
dworkowa spiżarnia z boku ....
...i z rogu
pokój kąpielowy
suszarnia
kuchnia
Aaaaaach ..... prawda ,że pięknie :-))) ? Na więcej zdjęć nie miałam czasu ,bo ganiałam za chłopakami ,którzy zorganizowali sobie we dworku zabawę w chowanego ;-)
Ale to nie wszystkie atrakcje . Wyremontowano jeden z wiatraków, " pojawił się" kościół protestancki z miejscowości Bożepole Wielkie . Ma błękitne okna !!!!!!
Główną atrakcją majówki było jednak polowanie na czarownicę . Przedstawione z taką pasją , z humorem i fantazją ,że nasze chłopaki wpadły w istny amok ,ja popłakałam się ze śmiechu ,a Maciek też stwierdził ,że dawno się tak nie ubawił :-)))).
Wszyscy występujący przebrani byli w piękne stroje . Nie te ,obrzędowe kaszubskie ,ale tzw. codzienne ,czyli koszule w paski ,kwiatki ,bądź kratę , lniane portki , filcowe kapelusze , fartuchy w biało-niebieską kratę, zapaski .Wszystko w złamanych odcieniach błękitu .Do tego robione na drutach z różnobarwnych kawałków wełny , kamizelki z drewnianymi guziakami- cudne :-)))) .Mnie przypominało to ubrania z .... "Ani z Zielonego Wzgórza" :-))))
Tylko czarownica była czarno-czerwona .Przemykała między chatami i trzeba było ją złapać . Najpierw wszyscy (, my również :-))) wzięli w ręce kołatki , dzwonki i inne robiące duuuuuużo hałasu odstraszacze .No i się zaczęło gonienie .Po całym skansenie . Gdy ją wreszcie dopadliśmy ,Kowal ją związał , zaprowadził na "miejsce kary " .Potem musiała wyznać winy, obiecać poprawę,a w ramach pokuty zorganizować zabawy dla dzieciaków .
Nasz 3-latek o usposobieniu Emila ze Smalandii, uczestniczył w całym tym polowaniu trochę z boku . Niby cały zaangażowany w sprawę ,ale czułam ,że w głowa mu "paruje" ;-)) Gdy było już po wszystkim,nagle zdecydowanie stwierdził " Mamo ,ja jednak będę grzeczny " ;-))))
I na koniec jeszcze nasze majówkowe stoisko. A już dziś zapraszamy 21 maja do Wdzydz na obrzędowe widowisko teatralne pt. "Scinanie Kani" .Podobno jeszcze ciekawsze .Więcej szczegółów tutaj :-))))))
i już na taki końcowy koniec dowód ,że Wdzydze nas inspirują :-)))) Napis na obrazku "tu mieszka święty spokój" taaaaa.....
.
Czekałam z niecierpliwością na Waszą relację i zdjęcia - i nie zawiodłam się! Nie ma siły. Trzeba do Wdzydz jechać i to wszystko na własne oczy zobaczyć!
OdpowiedzUsuńEeeeeeeeeeej! Ja też chcę taką makatkę z aniołem i dudka na płocie :D Fajna relacja Jolu :D
OdpowiedzUsuńOch, umarłam. Pięknie. Te izby, meble, kołowrotek... We Wdzydzach byłam dawno temu. Widzę, że dużo się zmieniło. Chętnie wybrałabym się znów, ale skąd wziąć kogoś na "zastępstwo" w gospodarstwie ? Może znasz jakiegoś ochotnika?Dudek piękny, dziś prawie tak pięknego, jak Twój, widziałam na płocie naprzeciw mego okna. Stoisko też bardzo sympatyczne, z mojej bajki
OdpowiedzUsuńOwca Rogata
świetna relacja- bardzo się cieszę,że tu trafiłam:)
OdpowiedzUsuńAsiu - wiemy ,wiemy ,że też lubisz Wdzydze .Fajnie by było spotkać się na "Ścinaniu kani" :-))))))
OdpowiedzUsuńKasiu - z dudkiem problemu nie ma,bo jest Z Innej Bajki .Z makatką to już trudniejsza sprawa :- /
Ale może byś na Jarmark Wdzydzki ( 16-17 lipiec) z Twoimi obrazkami chciała przyjechać ? napatrzysz się wtedy na makatkę do woli :-)))
Owieczko - doskonale rozumiem .życie na wsi ma swoje baaaardzo duże plusy dodatnie i kilka plusów ujemnych m.in. wyjazdy, szczególnie te dłuższe i dalsze - przerabiamy dokładanie to samo...
OLQA -i my bardzo się cieszymy z Twoich odwiedzin i zapraszamy do dalszych :-)))))
Wybieram się tam w lipcu na Jarmark Wdzydzki i już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia :))))))))) Basia
OdpowiedzUsuńSpecjalnie ślęczałam nad mapą Polski, żeby zobaczyć czy będzie nam do Wdzydz po drodze zaniedługo, ale niestety nie;( Tym bardziej dziękuję za znakomitą relację. Obrazek ze świętym spokojem w tle jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńWiesz co, Jolu, moja babcia miala w kuchni dokladnie tak jak na Twoim zdjeciu, w takim samym piecu piekla chleb...
OdpowiedzUsuńCudownie jeszcze raz to zobaczyc, dzieki
Asiu ,ale się cieszę,że mogłam przywołać Twoje wspomnienia :-)))) w takich chwilach wiem po co jest ten blog :-))
OdpowiedzUsuń