Jesień jeszcze nie zagościła na dobre zaczynamy nią oddychać. Innym powietrzem . Bardziej wilgotnym,kolorowym ,nasyconym pracą ,zapachami i odgłosami naszej wsi,bo gdy wilgotniej w powietrzu -słychać więcej,a widać jakby mniej.
Odkąd mieszkamy z widokiem na Niski wydłużył nam się ciepły czas. Czasem dochodzi do nas myśl,że w innym, bardziej południowym ,kraju mieszkamy .Niby Polska nieduża ,ale to 700 km na południe robi różnicę .Bardzo dużą różnicę. Teraz widzimy jak ta nasza ( była nasza) północ zimna i reumatyczna była. Jak powietrze ciężkie do zachłyśnięcia się wszystkimi pęcherzykami płucnymi .Jak oddychaliśmy tylko do połowy. Ale widocznie potrzebne to było, choćby do tego by nie narzekać z byle powodu,a cieszyć się z tego co jest tu. Z każdego drobiazgu.Nawet najmniejszego....
Lubię jesień.Chyba najbardziej - może dlatego,że właśnie ona uczy mnie cieszyć się z każdej słonecznej chwili ,każdego kolorowego liścia i robić z tej radości i kolorów zapasy na całą zimę?
Chłonąć TU i TERAZ. Maksymalnie jak się da.
Grzybów u nas w tym roku brak,ale wczoraj przed zapowiadanymi chłodami zerwaliśmy ostatnie ogródkowe plony. Nie mogę teraz nasycić oczu. Absolutnie nie mogę. Cieszę się więc jak umiem. Nasycam komórki na zapas. Wszystkie.
Otulam mgłami,
pajęczynami , a wieczorami ciepłym kocem ,herbatą z własnoręcznie zebranych ziół i owoców.
I doczekać się nie mogę kiedy Maciek skończy remont ;-) Nie,nie znaczy ,że zbyt powolnie mu to idzie ,ale chciałabym ,aby wszystkie deski poługowane i pociągnięte mydłem już były ... Tak po babsku bym chciała ;-)
Ileż to kolorów w naturze! A drewno niemal zapachniało. ;-)
OdpowiedzUsuńNoooooo co roku nie mogę się tymi kolorami nacieszyć .A drewno ,jak zwykle, próbujemy ocalać to stare ,które już na strychu było. Miejscami zniszczone jest ...Zastanwialiśmy się nawet w pewnym momencie nad kupnem nowego ,ale stwierdziliśmy,że nie będzie już takie klimatu miało :-) pozdrawiam kolorowo jola
Usuńno więc.... piękne zbiory i marzą mi się za rok podobne. Tymczasem u nas... grzybów też nie ma ale jednak kilka na zachętę jest - parę rydzów, wieeeeeelkiiiii prawdziwek.... i maleńki zajączek. Nastawiam się na tarninę... może jaka nalewka wytrawna z niej powstanie. Poza tym to śliczne butki, dywaniki z I... A też lubimy :-) no i pomysł na schody, kurka wodna, mamy podobny ale nie wiem czy jednak takie u nas będą. Widzę, że Wy ługujecie deska po desce a potem instalujecie? A wiecie, że ja w końcu chyba w kuchni poolejuję??? :-) Odzywam się niebawem bo tęsknie za Wami.
OdpowiedzUsuńJestem pewna,że i Wasze będą w przyszłym roku udane :-) Butki ,czyli pantofle z tagu w Bieczu, dywaniki ,wiadomo z Ikea,a z deskami to praktycznie tak wygląda- MAicek odrywa każdą deskę ,szlifuje ,odgrzybia ,odrobocza itp, potem przybija i ługuje,a potem mydło .Na dole tez mamy podłogi olejowane ,tylko czasu i sprzyjających okoliczności przyrody nie było ,żeby je olejowaniem poługować ,więc są takie "zażółcone",ale w praktyce sprawdzają się dobrze - zresztą przyjedziesz ,zobaczysz :-)))))
UsuńCzuję, że pojawią się piękne wnętrza...domu:)) Wasze też wyczuwam - piękne:)) Dokładnie tak samo zachwycam się jesienią. Spacerujemy dużo z Anielą i łapiemy do płuc - to prawda - już chłodne północne powietrze:)) Pozdrawiamy Jolu ciepluteńko!!!
OdpowiedzUsuńJulita ,myślę ,ze nareszcie nasze poddasze będzie jasne,czyste i przestronne. Miłych spacerów w tak kochanym towarzystwie ,ale się cieszę Waszą radością :-)))))
Usuńściskamy mocno
I my ściskamy MOOOOCNO i CIEPLUTKO!!!!
UsuńCudnie potrafisz zdjeciami namalowac i slowem, ech..Artystka:)
OdpowiedzUsuńNie ma piekniejszych barw , niz te jesienne.
Jak te deski musza pachniec..
Dziękuję za miłe słowa z rumieńcem na twarzy.... ;3) Deski właśnie nie do końca pachną,bo dużo dość intensywnie użytkowane były ,dopiero po ługowaniu nabierają zapachu świeżości p
OdpowiedzUsuń