-Ja do ogrzania, gotowania, pieczenia, robienia nastroju ,wypędzania chorób i złych lich, do czarowania i opieki nad wami jestem ,a nie do pstrykania i pokazywania wymiarze 2d - mamrocze Serce ,gdy naginam się i wyginam na wszystkie strony ,aby pokazać je w całej okazałości.
Nici z tego- wymiar 2d za płaski ,za zwyczajny, dla Serca ,które zupełnie w innym wymiarze funkcjonuje.Dlatego to zdjęcie to tylko marna próba pokazania Serca Naszego Domu.
Nie umiem sfotografować wszechogarniającego ciepła, zupełnie niezwykłego zapachu potraw,radości jaką nam daje i marzeń ,które spełnia.
Bo marzenia o Sercu Domu mieliśmy już wcześniej .W Lesie było to ,niestety, niemożliwe - za ciasno na Serce.Za mało przestrzeni.Musiała wystarczyć Namiastka .
Serce to wszystko ma.Jest nowe,zdrowe i silne.
To stare,które służyło pierwszym gospodarzom ( wszyscy w naszej wsi do dziś wspominają jakie to Pani Janka smakowitości piekła i gotowała ,i z jaką radością to robiła-"Niebo w gębie na górce bywało!")- niestety nie mam zdjęcia tego nieba i tej radości.Pozostaje wyobraźnia ;-)
Jest za to zdjęcie kuchni gospodarzy drugich
Po tym jak zostaliśmy gospodarzami trzecimi ( do trzech razy sztuka ,mam nadzieję!) próbowaliśmy ratować staruszka. Na marne.Pochorował się jednak i schorowany odszedł do krainy wspomnień.Ustąpił miejsca nowemu,a nowe dostało od starego w prezencie wszystkie drzwiczki.Posłużą jeszcze,posłużą....
Nowe Serce jest już z nami ponad pół roku i choć miało być inne ,bardziej surowe ,kamienno-gliniane ,pojawiło się takie i teraz nie zamieniłabym go na żadne inne.
I starszego ,tryskającego dobrą energią i humorem Pana Zduna,który przy okazji budowy Serca zrobił nam "test małżeński" też.Nie mieliśmy oczywiście pojęcia ,że zadając z pozoru niewinne pytania najpierw jednemu z nas ,potem drugiemu testował naszą zgodność i pójście na kompromis.
"Proszę szanownej pani - powiedział zaraz na samiutkim początku- buduję piece od kilkudziesięciu lat, uczyłem się tego od ojca, a on uczył od swego i powiem pani szanownej jedno ,pieca w domu ,gdzie nie ma zgodności małżeńskiej stawiać nie będę! Szkoda na to mojego czasu.Taki piec działać nie będzie i już!".
Nasz działa.Aż sama się czasami dziwię,że aż tak.Pan Zdun z przekonaniem skwitował:
"Zrobiłem go tak,że posłuży wam sto lat!" I jak tu nie wierzyć w karpacką magię i czary kiedy ma się takie Serce?
Cudo!!! Niech Wam służy i Was grzeje, i myśli ociepla, i strawę gotuje, i chleby gorące niech pachną... Jest serce, test pomyślnie zdany, więc 100 lat całkiem możliwe. :-))
OdpowiedzUsuńPS Mam nadzieję, że Pan Zdun przekazał już komuś swoją wiedzę i umiejętności.
fibula ,pięknie dziękujemy :-)
UsuńZ tym przekazywaniem wiedzy jest pewien kłopot,bo PAn Zdun jest tak dziarski,że .... przeżył wszystkich swoich uczniów. A nowi boją się u niego terminować;-)Ale MAćkowi obiecał,że jakiś piec razem postawią!
Strasznie bym chciała siąść przy tym piecu, kiedy jest ciepły. A tu zima minęła i nie udało się przyjechać, ale "co się odwlecze, to nie uciecze", jak mawia mądre przysłowie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Grażyna
No właśnie Grażynka, minęła ,a właściwie mija ,bo dziś w piecu ogień bucha.Ja też mam taką nadzieję,ze co się odwlecze to NA PEWNO nie uciecze :-)))) Wiecie,że zapraszamy :-)
Usuń:):):) Dzięki! My też zapraszamy, chociaż nie mam specjalnie czym skusić :)
UsuńWy nie macie czym kusić?Wy? Twoje cepeliny po nocach spać mi nie dają ,a chłopaki chcą się zrewanżować pewnemu spajdermenowi i tym razem wygrać w strasznie trudną planszówkę od lat 14 ;-)
UsuńJolu, piękny piec, aż mi się ciepło zrobiło i zapachniało świeżym chlebem, herbatą
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Elizabeth
Elizabeth,cieszę się ,że miły nastrój i ciepło wywołać choć wirtualnie mogłam
Usuńi ja pozdrawiam z Sercem :-)
Przepiękny! Bardzo zazdroszczę, kuchnia kaflowa jest moim marzeniem. Na razie w dużym pokoju z aneksem kuchennym, który kiedyś będzie olbrzymią kuchnią stoi u nas pieco-kominek, który też był moim marzeniem. Chciałabym jednak, żeby na drugiej ścianie stanęła kuchnia. Wasza jest cudowna!
OdpowiedzUsuńNatalia, ja tez wzdychałam do kuchni kaflowych ilekroć je zobaczyłam i doczekałam się naszej ,więc jestem pewna ,że doczekasz się i TY!
UsuńJest po prostu rewelacyjny! Nasze "serce" jest brzydkie, ale nie mam serca, aby je zmieniać, bo działa świetnie od 14 lat, a ma działać jeszcze 86, jako rzekł nasz świętej już pamięci Zdun. Chciałabym jasne kafle, ale grzechem byłoby niszczyć ten piec dla takiej fanaberii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie
No też mi się BARDZO podoba ,a najfajniesze jest to,że naręcze drewna i koszyk zrębków wystarczy by piec nagrzał dom ,wodę i trzymał ciepło do samego rana :-)
UsuńA Wasze Serce wcale nie jest brzydkie - mnie się BARDZO podoba! Niech służy Wam te 86 lat
i ja pozdrawiam i chyba do zobaczenia pod koniec marca , nieśmiało piszę
Tak? Czyżbyście się wybierali w nasze strony? Byłoby super!
UsuńNo wybieramy się do Opola ,ale jeszcze nie wiem w jakim składzie - dam znać :-)
UsuńJaki piękny! jaśniutki, i ma piec chlebowy, i bradrurę; a pieką się chleby w nim? nasz jest szary, z kamienia rzecznego z Wiaru, ale chatkę ogrzewa doskonale, i wodę też; sami budowaliśmy, po uprzedniej lekturze murarskich czasopism; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMario z Pogórza Przemyskiego -zgadza się i bradrura i chlebowy są! Z bradrury korzystamy ( smak bułek nieporównywalny ze zwykłym piekarnikiem! ), Chlebowy rozpalaliśmy ,ale do temperatury "na chleb" jeszcze nie w domu jest tak ciepło,że byśmy się ugotowali,a raczej upiekli ;-) .Teraz ,mądra w doświadczenie widzę ,że trzeba chyba będzie zbudować drugi piec chlebowy,na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńA ten Wasz musi być piękny i do tego własnoręcznie robiony.Super! pozdrawiam i ja :-)
Ja już napisałam maila w tym temacie. Cuuuudo absolutne! Aż się wzruszyłam! :-)
OdpowiedzUsuńOjejejej, jak ja Wam tego serca zazdraszczam. A nasze póki co tylko w sercu w postaci marzenia siedzi. Ale i ono mam nadzieję kiedyś się uwolni i pieknie zmaterializuje. Tymczasem dbajcie o to swoje serducho i o siebie nawzajem, coby jak zdun mawiał, działac nie przestało. Uściski serdeczne
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu zaglądam i czytam :) ...Dzisiaj przeczytałam i muszę zostawić ślad, bo słowa zduna mnie wzruszyły. ...A do tego jeszcze mój dziadek był zdunem :)
OdpowiedzUsuńBudka,dziękuję za ślad :-) Miło mi bardzo! Ja śledzę Twoje prace na FB i się tu wspólnie rodzinnie zachwycamy :-).pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAch, jakie piekne serce!
OdpowiedzUsuń