Oto jeden z owoców zimowego zapracowania i nie wystawiania z domu nosa.
Joasia Wachowiak napisała tekst, od którego przybyło mi sporo "uśmiechniętych" zmarszczek .No bo jak tu nie śmiać się z Baby Łamagi ,która zamiast na zlocie koleżanek ląduje w pokoju przedszkolaka Bartka i co najlepsze wcale nie budzi strachu ?
Jak nie ulec marzeniom ,aby mieć kilka par rąk ?
Jak nie uśmiechnąć się na myśl ,że można zamienić się ptaka i w taki sposób doświadczyć słów "jeść jak ptaszek" czy spojrzeć na bycie dorosłym z dziecięcej perspektywy ?
Wszystkie te przygody przydarzają się przedszkolakowi Bartkowi .Bartek ma bujną wyobraźnię i sny ,które przychodzą mu z pomocą i rozwiązują lub naświetlają sytuacje ,które wydarzyły się w ciągu dnia. Jest uśmiech i morał. Nie ma dydaktycznego smrodku.
Gdy nasz rycerz starszy usłyszał ,że to o przedszkolaku to najpierw się skrzywił ,że on o takich "dzieciakach" czytał nie będzie ;-) No może jedno ,góra ,dwa zdania. Po dwóch zdaniach przeczytał ,trzy, potem cztery, potem całą stronę .I wsiąkł.Dopóki nie skończył całości ;-)
Z Bartkiem rozstawać się nie będę ,bo wydawnictwo BIS już przymierza się co części drugiej :-)
****
A tak trochę z innej bajki.Bardzo szybkiej i pędzącej ;-) - 20 i 21 lipca wybieramy się na Jarmark do Wdzydz - szczegółowy imprezy o, tutaj - mam nadzieję do zobaczenia :-)))))
Niestety na jarmark to na pewno się nie wybiorę, chociaż mi się marzy ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążeczka jak zwykle cudna.
Uwielbiam dziecięce ilustracje, ostatnio w galerii gdzie pracuję była ogromna wystawa Wilkonia zarówno rzeźba, jak i rysunki. Zakochałam się. Może kiedyś i Twoje prace udałoby się nam wystawić ;-) Ale ciii na razie za krótko tu pracuję, żeby forsować wystawy ;-)
Ja będę pierwszy raz i bardzo się cieszę na spotkanie z Wami :)))
OdpowiedzUsuńO! Nowa lekturka dla nas:) Zwłaszcza, że lubimy takie okładki - z głową na podusi można marzyć i marzyć:)
OdpowiedzUsuńKocham tego psa z wielkim nosem z okładki!
OdpowiedzUsuń