piątek, 8 maja 2015

sąsiad najbliższy...

..... chodził za mną od dni kilku chodził ,chodził i sobie wychodził ... portret.Teraz to on stał się sąsiadem naszym najbliższym. Miał pofrunąć gdzieś w świat ,ale w kuchni się chyba zadomowił i dobrze nam z nim.Chyba zostanie ,ten na zewnątrz do późnej jesieni ,ten w kuchni pewnie na trochę dłużej.


 Usadowił się w strategicznym miejscu  i ma na wszystko oko.Na chleb,który w końcu (!)  po marcowej wizycie u Rogatej Owcy piec w chlebowym zaczęliśmy też :-)

Bałam się,że w domu za gorąco będzie, że długo to potrwa zanim nauczymy się w taki piec obsługiwać ,że to ,że tamto ,a okazało się  to wszystko bzdurne zupełnie.Receptura powstała w oparciu o przepis  Magdy ze Starej Farmy , rady i porady z naszej wsi ( żeby koniecznie dorzucić siemię lniane i płatki owsiane ,bo " TU ,u nas się tak piecze" ) i nasze poprzednie doświadczenia z Lasu. Po paru próbach chyba nam wyszedł :-) A skórka - chrupiąca i rozpływająca  się w ustach - podobno tylko do uzyskania w takim tradycyjnym piecu jest! I co najważniejsze -nawet po tygodniu jest miękki i smaczny.
A że temperatura po wyjęciu chleba jeszcze dość wysoka to można się trochę pobawić

W nowe smaki wiosenne ,bo wiosnę tutaj inaczej się wącha i słyszy.
Przede wszystkim jest czosnek niedźwiedzi
Jak się okazuje nie tylko dla niedźwiedzi .
Puszą się trześnie i tarniny

I mgły snują nad ranem



Ale  żurawi  i zapachu wilgoci brak. Widać nie można mieć wszystkiego .I dobrze.Niech dla innych starczy :-)

13 komentarzy:

  1. MMMmm jaka mieszanka zapachów: czeremchy, świeżego chleba i nagrzanej słońcem wiosennej ziemi!

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaale chleb! pożądam... najbardziej wlasnie ta skórke!
    a oko sasiada niezwykle bystre, pewnie widzi WSZYSTKO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No , teraz już ten "kupny" kompletnie nie smakuje.Sąsiadów tak naprawdę jest więcej i jak tylko zwietrzyli ,że mogą na desce się znaleźć zaczęli mi zaglądać dość nachalnie - a przez okna z jednej strony ,a to z drugiej ,a to przez dachowe.Nic,chyba do roboty wziąć się muszę ....

      Usuń
  3. no i właśnie o takie mgliste poranki mnie się rozchodzi... i dla nich tam pędzimy co sił choć na razie wolno nam to idzie. Koniec maja będzie jednak NAAASZZZ. A ponieważ przepis na chleb z pewnego źródła jest i po szkoleniu z równie pewnego to my się zapisujemy na szkolenie do Was ... bo chlebowy u nas też być musi, kiedy??? tego jeszcze nie wie nikt ... i dobrze. Wszystko swój czas mieć musi. A Sąsiad.... przystojny i dumnie wyglądający jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się odwlecze to przecież nie uciecze ,prawda ;-) ?Ten czas PRZED ,wbrew pozorom ,szybko mija. A na pieczenie chleba ( i sery ) zapraszamy to już przecież tak niedługo będzie :-)

      Usuń
    2. No Wam zazdroszczę już tych przyszłych spotkań przy pieczeniu i serowarzeniu. Buuu...Za daleko mam. I za dużo żyjątek pod opieką.

      Wczoraj była druga tura wielkiej akcji medycznej. Chyba wychodzimy z tunelu, ale jeszcze powoli. A kurki, po które pojechałam już w niedzielę, niosą jak szalone.

      Piękny portret Sąsiada.

      Usuń
    3. Jestem pewna,że udam nam się spotkać :-) Za akcje medyczne trzymam kciuki.Mocno! Musi być dobrze. A kur tym razem to ja zazdroszczę - u nas w tym roku kur nie będzie - za dużo lisów w okolicy :-(((((

      Usuń
  4. Czosneczek niedzwiedzi u nas też jest - uwielbiamy (najlepszy obsikany przez żubry :-)
    Pozdrawiam ( w ostatni weekend w Tucholi byłaś ?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Larysa - no kto ma nie uwielbiać czosnku niedźwiedziego jak nie Niedźwiedzie ;-) ?
      Obsikanego przez żubry nie jedliśmy .... W Tucholi nie byłam ,a Ty byłaś?
      pozdrawiam dziś na deszczowo

      Usuń
    2. Ha gdybym była to bym nie pytała ...:-( Muszę spytać u źródeł kto był na spotkaniu klasowym Moja mama spotkała Lucynę - więc była !

      Usuń
  5. U as już chyba po czeremchach dawno;))) Chleba ze sklepu nie jadałam od kilku miesięcy - ostatnio jestem jednak tak zagoniona, że nie zdązyłam upiec - i zjadłam sklepowy... Dwa dni chory brzuch i dziękuję bardzo, nocami, ale będę piekła w domu;))) Czego i Wam życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z po tym "kupnym" chlebie boli brzuch - odkryłam to jak zaczęliśmy na nowo piec własny ,a Rogata mi to jeszcze potwierdziła .Za życzenia dziekujemy z wzajemnością rzecz jasna :-)))

      Usuń