..... nowej rzeczywistości przychodzi mi po kociemu.Czujnie. Na pochylonych łapach i z lekka najeżonym futrem.Ale codziennie robię postępy w czuciu się jak u siebie. Cieszę się z widoku jaki roztacza się z okien pracowni ( ale tylko wówczas ,gdy stanę na palcach ;-) )
Widać nawet oddaloną o ponad 30 km Cergową .I Jasło widać też. I okoliczne wsie ,rozyspane jak klocki . I Magurski Park Narodowy .....W nocy widok równie cudny. Chłopakom najbardziej podoba się śledzenie samochodów ,które wygladają jakby jeździły po niebie :-) I siedzenie w oknie z nogami na zewnątrz też baaardzo im się podoba. A i bieganie dookoła domu w jedną i drugą stronę też . I w ogóle dużo rzeczy im się tu podoba.Tylko kolegów żal.... wiadomo
Nasza Czereśniowa Górka otoczona jest od wiatrów i ,póki co cała w chaszczach i zaroślach.
Przypomina trochę miejsce z bajki o Śpiącej Królewnie - przynajmniej tak twierdzi Maciek ,który powoli i ostrożnie wpuszcza światło ( i widoki ) w okna.
Dom trochę bardziej z bliska już "oczyszczony"
I z "oczyszczeniem " i Tolkiem ubłoconym rzecz jasna.
A oto nasza droga tegorocznej zimy ;-)
I koła - sołtys mocno się zdziwił ,że we wsi takie błoto jest ;-)
Butów swoich,Maćka i chłopaków ,kocich łapek nie pokazuję - nie trzeba za dużo by je sobie wyobrazić ;-)
Najszybciej z nowym miejscem oswoiła się Rońka vel Mop,asystuje Maćkowi w każdej pracy .
Na szybko i na razie tyle - zmykam do pracy ,bo ilustracje do pewnej łaciatej książki się już niecierpliwią i tej niecierpliwości racicami stukają ...