Weryfikujemy ,porządkujemy - rzeczy niezbędne do życia - zabieramy , potrzebne innym-oddajemy, niepotrzebne nikomu przechodzą w inny stan skupienia ....Sporo tego .Naprawdę sporo. Łapie mnie myśl, że człowiek prowadzi jednak zbieraczy tryb życia .Za zbieraczy....Że oprócz błękitnego nieba i drogi szerokiej sporo mu rzeczy do życia potrzeba.A może właśnie nie potrzeba ? Może to tylko nasze czasy wmawiają nam ,że bez rzeczy nie możemy żyć ?
Słowem ,które obecnie najczęściej powtarzam jest odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki wyraz "ostatni" .Ostatni tydzień w lesie ,ostatnie wizyty sójek w oknie ,ostatni spacer jeleni za domem ,ostatnie stado szczygłów na ostach , ostatni spacer po zielonej trawie , ostatnie odwiedziny w różnych miejscach ,ostatni dzień bez mrozu ,ostatni, ostatnia ...... Z jednej strony łapie mnie nostalgia ,a z drugiej radość przed Nowym ( choć i lekki niepokój też czuję ;-) ). Chłopaki przeżywają to bardziej niż my - dla nas to czwarta poważna przeprowadzka ,dla nich pierwsza....Na szczęście coraz częściej uświadamiamy sobie wszyscy ,że dom to nie cztery ściany ,ale my i może kilka książek i przydaśków ;-) Naprawdę w tym momencie czujemy to bardzo mocno!
Wierzymy też ,równie mocno ,że to po prostu nasza Droga.Tak miało być .I tyle .
A dowód tego jest poniżej - laurka urodzinowa dla Maćka zrobiona przez Rycerza Starszego cztery lata temu ,znaleziona podczas przerpowadzkowej "weryfikacji". Do głowy nam wówczas nie przyszło ,że to życzenie się spełni :-))))